Kochamy Garbicz Festival!

Festiwal muzyczny kojarzy się z głośnikami, wzmacniaczami, mikserami i mikrofonami – to na pewno. Ale na kilka dni przed startem w nie mniejszej cenie są wiertarka, dłuto, młotek, śrubokręt albo nożyczki. Garbicz Festival to nie tylko fajna impreza, to także wiele dni żmudnych, acz inspirujących przygotowań, by wszystko poszło jak należy.

Już, już za chwilę będzie tu kolorowo i bajecznie. Piękne sceny i piękne dekoracje. Gra świateł i niesamowita muza. Ale to wszystko, nim nacieszą się tym goście festiwalowi, trzeba najpierw wymyślić, zaprojektować, zbudować, dopieścić.

Wioletta, już po raz trzeci wolontariuszka na Buk Corner – jednej ze scen festiwalowych, gdy ją pytam o pierwsze wrażenia, wspomina: – W pierwszym roku wolontariatu, gdy wróciłam tutaj i zobaczyłam, że wszystko już gotowe, to był moment takiego wzruszenia „WOW!”. Zostawiliśmy tutaj kawałek swojego serca! A kolejne festiwale są teraz wyczekiwane cały rok, od ostatniego dnia zakończenia poprzedniego.

A Kristina, która zajmuje się wystrojem sceny i jej otoczenia, zwraca uwagę na bardzo ważną sprawę ochrony naturalnego środowiska festiwalu: – Proszę popatrzeć, jak tu wszędzie jest czysto, jak zadbane jest jezioro. Nikt tu nie używa chemicznych kosmetyków, wszyscy bardzo dbają o to, co się dzieje dookoła. To dobry przykład dbania o naturę.

Zresztą posłuchajcie i zobaczcie sami na poniższych nagraniach, co dziewczyny mówią o Garbicz Festival. A także krótki klip, jak wygląda Garbicz Festival kilka dni przed startem. Pola namiotowe jeszcze puste, ale na scenach praca wre!