Profesor Michał Kosiński: Garbicz Festival jest kapitalnym ambasadorem Polski!

Profesor Michał Kosiński jest znanym na świecie naukowcem z dziedziny psychologii społecznej i jednym z czołowych specjalistów w dziedzinie psychometrii. Jest wykładowcą amerykańskiego Uniwersytetu Stanforda, jednej z najbardziej prestiżowych uczelni na świecie. Jest absolwentem warszawskiego Uniwersytetu Humanistycznospołecznego SWPS oraz słynnego University of Cambridge, gdzie zrobił także doktorat.

W Stanach Zjednoczonych zasłynął badaniami, w których pokazał jak dokładne mogą być algorytmy Facebooka określające portret psychologiczny użytkowników. Uświadomił ludziom, jakie niebezpieczeństwa mogą z tego płynąć, bo pozostawione przez nas cyfrowe ślady, pozwalają ekspertom przewidzieć nasze zachowania lepiej niż zrobiliby to nasi bliscy czy my sami. Kosiński ostrzegł, iż algorytmy takie, jak ten opatentowany przez Facebook, stanowią poważne zagrożenie dla prywatności miliardów użytkowników Internetu. Algorytm ten był wykorzystywany do wywierania wpływu na wyborców m.in. w kampanii prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa i w kampanii Brexitu. – Nie zbudowałem bomby, pokazałem tylko, że ona istnieje – tłumaczył Kosiński w jednym z artykułów. Jak stwierdził, zgłaszali się do niego autokraci z różnych krajów, żeby im pomógł wygrać wybory. Również z Polski. Konsekwentnie odmawiał takim propozycjom.

W 2019 roku, Michał Kosiński, wraz z organizatorami Garbicz Festivalu, przygotował w czasie imprezy specjalną sesję naukową dla uczestników z całego świata, którą nazwano Garbicz University. Był to cykl wykładów (w formule TED), przeprowadzony przez sześcioro profesorów z całego świata, na tematy, które mocno interesują młodych ludzi. Również podczas tegorocznej edycji Garbicz Festival odbędzie się sesja Garbicz University.

Jak pan – który na stałe mieszka w Stanach Zjednoczonych – w ogóle usłyszał o festiwalu odbywającym się w maleńkim Garbiczu?
Z polecenia oczywiście. Ktoś mi powiedział, że w moim kraju odbywa się kapitalny festiwal i koniecznie powinienem tam pojechać, bo jest to wydarzenie unikalne. W kręgach naukowych i akademickich Garbicz Festival jest znany. Zapewnia kontakt zarówno z piękną, unikalną przyrodą, jak i świetną ucztą kulturalną. Rzadko bywa tak, że jesteś na kempingu, na wakacjach i masz w zasięgu ręki znakomitych artystów z tylu dziedzin sztuki, bo przecież jest to festiwal nie tylko muzyczny. Możesz obcować także z rzeźbiarzami, fotografikami, malarzami, tancerzami, artystami sztuk wizualnych itd. A to wszystko dzieje się w lesie, nad jeziorem, przy świetnej pogodzie. No, aż chce się tam być. No więc przyjechałem!

I co pan zobaczył na miejscu?
Byłem pozytywnie zaskoczony. Mnóstwo ciekawych ludzi ze wszystkich stron świata. Wszyscy bardzo barwni, oryginalnie ubrani, o różnych korzeniach, pozytywnie i pokojowo nastawieni do świata. Spodobało mi się od razu. Imponujące było, że ci uczestnicy festiwalu tak świetnie się ze sobą dogadują. Są ciekawi siebie nawzajem, chcą poznawać swoje kultury, są otwarci na wiedzę i nowe doświadczenia. Odbyłem na Garbicz Festivalu wiele interesujących rozmów, poznałem kapitalnych ludzi, opowiedzieli mi rzeczach których nie znałem, albo pokazali odmienną perspektywę. To miejsce, gdzie nawiązują się nowe znajomości, tworzą nowe współprace artystyczne czy nawet biznesowe. Na pewno wróciłem stamtąd z pozytywną energią i z dużą porcją wiedzy.

Na sesji naukowej nazwanej Garbicz University, wystąpiło sześcioro wykładowców z całego świata. Jak oni odebrali zarówno samą sesję jak i festiwal?
Podobało im się, byli pod ogromnym wrażeniem. Uważam, że Garbicz Festival to znakomita wizytówka Polski i tego regionu kraju, bo wszyscy moi goście byli w lubuskim po raz pierwszy w życiu. Byli też pod wrażeniem tego, że tak dobrze może się układać współpraca polsko-niemiecka przy organizacji tej imprezy. Oni przyjechali m.in. z Barcelony, z Los Angeles, Nowego Jorku, z Australii i wszystkim tu się bardzo podobało. To pokazuje potencjał – turystyczny i inwestycyjny – tego miejsca. No, ale oczywiście trzeba najpierw to miejsce pokazać obcokrajowcom i właśnie Garbicz Festival świetnie to robi. A najlepiej świadczy o tym fakt, że wielu z tych moich znajomych zostało po festiwalu w Polsce i dużo po regionie, a nawet całym kraju pojeździli. I większość z nich – w kolejnych latach – znów tutaj wróciła. W tym sensie Garbicz Festival spełnił kapitalną rolę ambasadora Polski. To jest niesamowita szansa, żeby takich ludzi do naszego kraju przyciągać. Jestem dumny z ludzi z lubuskiego, że udało im się stworzyć tak przyjazny, bezpieczny i ciekawy festiwal. Brawa dla organizatorów, ale też najwyższe uznanie dla strażaków, których w Garbiczu poznałem, bo byli bardzo przyjaźni, pomocni, otwarci, uśmiechnięci. To dobra reklama Polaków. Także policja była nam pomocna, chętnie informowała, służyła pomocą. Byłem pozytywnie zaskoczony.

A czy pana goście udział w sesji naukowej Garbicz Festival też uznali za udany?
Oczywiście. Bo ta sesja była bardzo interdyscyplinarna. Poznali profesorów z innych dziedzin, dowiedzieli się nowych rzeczy i spotkali intersujących ludzi. To samo mówili uczestnicy, którzy jako ludzie młodzi zyskali nagle dostęp do wiedzy uniwersyteckiej z najwyższej światowej półki. W maleńkim Garbiczu, wiosce zamieszkałej przez kilkuset mieszkańców, zrobiliśmy wydarzenie naukowe, jakiego nie powstydziłby się żaden wielki uniwersytet w Polsce czy na świecie. To nawet było zabawne, że na widowni i na scenie mieliśmy ludzi w krótkich spodenkach i letnich koszulkach, ale to byli posiadacze tytułów profesorskich czy doktorskich. Poziom dyskusji był bardzo wysoki. W tym roku w czasie festiwalu znów powtórzymy taką sesję. Niech się rozwija Garbicz University!


Rozmawiał
Dariusz Tuzimek