Pomóżmy Ani i jej rodzinie. Licytujcie ostatnie, dostępne karnety na Garbicz Festival!

Garbicz Festival włączył się w akcję pomocy dla pani Anny Dubiec, mieszkanki Torzymia, która znajduje się w stanie śpiączki. Potrzebna jest pomoc finansowa, zarówno na jej leczenie, jak i na zabezpieczenie bytu trójce dzieci pani Anny. Jej historia jest opisana poniżej. My – jako Garbicz Festival – włączamy się do akcji i przekazujemy na ten cel 5 karnetów na Garbicz Festival 2019.
Licytacja wejściówek na festiwal jest prowadzona w komentarzach na Facebooku, adres macie poniżej.

Liczymy na waszą szczodrość. Pomóżmy razem pani Ani i jej rodzinie.
Poniżej komplet informacji, jaki dostaliśmy od naszych partnerów w tej akcji.
***

Dzięki uprzejmości Garbicz Festival otrzymaliśmy 5 biletów na ten niesamowity festiwal. Prosimy o licytację w komentarzach. 5 osób które przekaże największe sumy na leczenie i pomoc rodzinie Ani otrzyma bilet na festiwal.  Licytacja trwa do 21 lipca 2019. Zapraszamy!

Thanks to generous Garbicz Festival we have now 5 tickets for this amazing event. Auction is being held in a comments. Five people who donate the biggest amount of money for Ania’s treatment and support for her family will receive tickets for the Festival. You can put your number until 21st of July 2019. Come join us!

Ania ma 31 lat. Spotkało ją w życiu wiele złego, najpierw umiera chłopak Ani, pozostawiając ją z dwójką wspaniałych córek. Czas płynie, dziewczynki rosną. Ania poznaje nowego partnera, rodzi wymarzonego syna, ale nie jest świadoma tego, jak okrutne i niesprawiedliwe jest dla niej życie… Jeden dzień, jedno zdarzenie już na zawsze odmienia los dziewczyny…    Ania  schyla się i wtedy w jej głowie pęka tętniak. Od tego momentu już nic nie jest takie jak było. Świat całej rodziny wywraca się do góry nogami. Nagle brakuje mamy, dziewczyny, córki… Wizyty w szpitalach nie przynoszą żadnych efektów. „Pacjentka nie rokuje…” Trafia na oddział ZOL w Torzymiu, podłączona do aparatury, w głębokiej śpiączce, zaintubowana, z podłączonym pegiem… Śpi i nikt nie wie kiedy i czy w ogóle się obudzi. Dziewczynkami zajmuje się babcia, tworzy dla nich rodzinę zastępczą, ale sama również musi walczyć z chorobą nowotworową. Synka zabiera tata. W opiece nad dziewczynkami pomaga również ponad osiemdziesięcioletnia prababcia. Taki babiniec opuszczonych i skrzywdzonych małych i dużych kobiet. Stan Ani na dzień dzisiejszy się nie zmienia, mija kilka lat od tego okropnego zdarzenia a ona ciągle śpi… Znajomi już dawno zapomnieli o tym, że istnieje, że ciągle żyje. Rehabilitanci kosztują fortunę, nie zawsze chcą też pracować z dziewczyną „bez szans”. Ale może tylko oni tak myślą, przecież dopóki trwa życie, dopóty jest nadzieja…

Ania is 31 years old. Her life was stuffed with bad, at first her boyfriend died leaving her with two wonderful daughters. After while she met new boyfriend- she gave birth to  beautiful boy. One day, one event and everything comes to an end once again. Ania bends down and aneurysm breaks. She ends up in the hospital. From this moment nothing is the same. Children are without mother. Hospitals didn’t help. She is now a patient at ZOL Torzym in a coma. She is sleeping and nobody knows when she will wake up. Girls are now with a grandmother who is fighting with cancer, son is with the father. With girls helps as well great-grandmother. It’s like abandoned by the world women camp. Ania’s state of the health is the same, couple years after and she is still sleeping. Her friends forgot that she exist that she is still alive. Rehabilitation cost fortune and some just lost their faith.