Od sceny do sceny, niekoniecznie na pieszo

Teren Garbicz Festivalu jest bardzo rozległy, chyba coś około 35 hektarów. Trudno nam to sobie do końca wyobrazić, ale czujemy to najlepiej wieczorem kiedy się cały dzień nałazimy i nogi bolą jak diabli. Człowiek chodzi to tam to tu, od sceny do sceny i nawet nie czuje, że zrobił nawet kilkanaście kilometrów.
A że niektórzy nie przepadają, za bólem nóg i długimi spacerami, starają się „wymyślić koło”, czyli poruszać się po terenie festiwalu różnego rodzaju pojazdami. Czego tam nie ma?!
Rowery od wspólnoty „FLickeN” z Berlina, która udostępnia swoje rowery festiwalowiczom za darmo, są zabytkowe auta z minionych epok, motocykle, zdezolowane samochody w kolorze… różowej gumy do żucia. Są wielkie pojazdy wojskowe z demobilu, które wyglądają jak amfibie. Są mniej i bardziej prywatne straże pożarne, które chętnie polewają rozpalone głowy uczestników zabawy lub po prostu polewają piaszczyste drogi, żeby się nie kurzyło.
Przygotowaliśmy wam małą galerię pojazdów Garbicz Festival 2018. Jest nawet stary helikopter. Niestety nie lata, służy jedynie jako – nieco ekscentryczna – dekoracja.