Dobre, stare i mocne standardy brawurowo zagrane nad jeziorem

Garbicz Festival to przede wszystkim muzyka, w dużej przewadze grana przed didżejów. Ale nie tylko. W Garbiczu mamy miejsce dla artystów sztuk wszelkich, także tych, którzy grają na żywo, na instrumentach.

A jeśli grają znane, legendarne standardy to tylko lepiej. Myśleliście, że Garbicz Festival to nowoczesność i muzyka mechaniczna? Nic bardziej błędnego.
W tym roku ze sceny SEE, obok jeziora, poleciały „grube” kawałki, gigantów muzyki rozrywkowej. Ale oczywiście w lżejszym wykonaniu i odmiennej aranżacji. Występ zespołu Ojam feat. Leni zostanie z pewnością zapamiętany w historii festiwalu. Na początek dali „po garach” kawałkiem Led Zeppellin „Whole Lotta Love”. Ale warto zwrócić uwagę, jak po hard-rockowym początku muzyka łagodnieje i przechodzi w rytmy reggae.

 

Zresztą ten sam zabieg został zastosowany przez muzyków, rówież przy drugim, wgniatającym w podłogę coverze Boba Dylana, który rozpropagował później także Jimie Hendrix. Ze sceny SEE poleciały legendarne słowa:

There must be some kind of way outta here
Said the joker to the thief
There’s too much confusion
I can’t get no relief…

„All Along the Watchtower”  miało swoje brawurowe wykonanie w Garbiczu. Nie powstydził by się go nawet sami protoplaści: dobry, stary Bob czy wirtuoz gitary Jimi. Mocny, głęboki głos młodziutkiej wokalistki stworzył unikalny klimat.
Podobała nam się ta interpretacja.