Festiwal niespodzianek

Canalia to szczeciński kolektyw dj’ski, który powstał blisko 10 lat temu. Rezydenci klubu Tanzbar nie ukrywają, że Garbicz jest ich ulubionym festiwalem muzycznym, czemu zresztą dali upust pisząc reportaż z zeszłorocznej edycji.

W tym roku rozmawiałem z Danielem Zachodnim (pomysłodawcą i założycielem Canalii) oraz Subsonikiem.

Na początek powiedźcie skąd dowiedzieliście się o Garbicz Festival.
Daniel: – O Garbiczu dowiedzieliśmy się od znajomych – duetu Catz’n’Dogz, który również wywodzi się ze Szczecina. Byliśmy na wielu festiwalach w Polsce i Europie, ale ten podoba mi się najbardziej i jest najbardziej zbliżony do naszego stylu i muzycznej wizji.
Nasz festiwal spodobał Wam się na tyle, że na swojej stronie w internecie napisaliście reportaż z zeszłorocznej imprezy…
Subsonik: – Artykuł o zeszłorocznym Garbiczu napisałem po to, by przedstawić tę imprezę ludziom z Polski, ponieważ był bardzo niedostępny i nieznany. Można powiedzieć, że był to taki secret-festiwal. Chcieliśmy więc opowiedzieć o nim ludziom, którzy nigdy tu nie byli. Były to nasze prywatne przemyślenia, dlatego cieszy nas, że ten tekst został dostrzeżony przez organizatorów.
A czy Garbicz Festival Waszym zdaniem z roku na rok ewoluuje?
Subsonik: – Ubiegłoroczny festiwal był wielkim skokiem względem roku 2016. W tym roku jest dosyć podobnie, z pewnymi urozmaiceniami. To jeśli chodzi o stronę wizualną. A co do muzyki, na pewno obecność trzech większych nazwisk jest znaczną różnicą. Mam tu na myśli Setha Troxlera, Ricardo Villalobosa i Richiego Hawtina. Takich headlinerów było zdecydowanie mniej na poprzedniej edycji.
Chcielibyście w przyszłości tutaj zagrać? Jest taka możliwość?
Daniel: – Skoro jest to nasz ulubiony festiwal, to bez wątpienia chcielibyśmy tutaj kiedyś zagrać. Na pewno odnaleźlibyśmy się na scenie Garbicza.
Subsonik: – Szansą na to jest np. wolontariat dj’ski. Warto zaznaczyć, że w tym roku na głównej scenie gra jedna z najbardziej znanych polskich producentek – An On Bast. To ewenement tej edycji, ale pokazujący, że można się tutaj przebić.
Daniel: – To duża niespodzianka, ale An On Bast zdecydowanie na to zasłużyła. Grała wiele razy również u nas w Tanzbarze i fajnie, że została dostrzeżona.
Co jest najbardziej unikalne w tej imprezie?
Daniel: – Każdy ma inne odczucia, ale moje są takie, że podoba mi się różnorodność muzyczna. Można tu posłuchać house’u, techno, muzykę typowo południową, występy na żywo. Ale co najważniejsze, jest to stricte osadzone w naturze, w niesamowicie pięknych okolicznościach przyrody. Z kolei uczestnicy festiwalu są bardzo przyjacielscy i otwarci. Jednak tym, czym ten festiwal znacznie różni się od innych, jest niespodzianka. Dodatkiem, który bardzo często się zdarza na festiwalu są ukryte miejsca stworzone przez artystów. Przykładem takiej twórczości w zeszłym roku była np. fotobudka z teatrzykiem kukiełkowym w środku. Ale te przykłady można mnożyć. Jest tu dużo rzeczy, których nie musiałoby tu być, ale są zrobione dla ludzi, by sprawić im większą przyjemność i ich zaskoczyć. Ten festiwal nie powstał po to, żeby zrobić imprezę, ale żeby ludzie, którzy tu przyjeżdżają wypoczęli i zgromadzili niesamowite wspomnienia, które będą sobie przywracać przez cały rok, czekając na kolejną edycję.

Rozmawiał Filip Praski
FOTO: Jason Ekvidi