Piknik rodzinny w Garbiczu – byliśmy tam razem z wami

Czasem mówimy, że my jako Garbicz Festival jesteśmy wszyscy jedną wielką, międzynarodową rodziną. Znamy się, lubimy, razem współpracujemy. A że nasz festiwal przez ostatnie lata mocno wrósł w lokalną społeczność i tu się zakorzenił, to także miejscowość Garbicz traktujemy jako część tej wielkiej rodziny. Robimy festiwal z mieszkańcami wioski, chcemy być obecni w ich życiu, pomagać w potrzebie.
30 czerwca 2018 roku – na niewiele ponad miesiąc przed rozpoczęciem festiwalu – odbył się w Garbiczu piknik rodzinny, którego byliśmy – jako Stowarzyszenie Dla Garbicza – współorganizatorem, wraz z panią sołtys Elżbietą Kargol i Radą Sołecką oraz z Ochotniczą Strażą Pożarną w Garbiczu.


Dzień był gorący, dla dzieciaków przewidziano mnóstwo atrakcji. Były pneumatyczne dmuchańce, na których można robić ewolucje, były panie animatorki, które zachwycały nie tylko pokazem baniek mydlanych, ale także całą paletą gier i zabaw dla najmłodszych, a ich pomysłowości nie było końca. Dzieciaki bawiły się na całego, brały udział w konkursach, wygrywały nagrody i miały naprawdę szczęśliwe i uśmiechnięte buzie.


A jako, że muzyka na festynie „szła” z kilku laptopów, nie zdziwimy się jeśli za kilka lat także didżeje z Garbicza będą grać na naszym festiwalu dla międzynarodowej publiczności. Młodzież mamy w Garbiczu bardzo ambitną. Dzieciaki puszczają muzę z „kompów”, fotografują, tańczą i chcą stworzyć na miejscu specjalną grupę cyrkową. Już – co widać na załączonych zdjęciach – zbierają na ten cel fundusze. I pracują nad programem, sami widzieliśmy jak młodzi artyści już jeżdżą na monocyklu, czyli na… jednym kole.


Po młodzieży, przyszedł czas na atrakcje taneczne także dla dorosłych. To był naprawdę miły wieczór.
Imprezę zaszczycił swoją obecnością – jak przystało na dobrego gospodarza – burmistrz Torzymia Ryszard Stanulewicz. Jak przystało na starego strażaka burmistrz miał błysk w oku, gdy w czasie pikniku w pełnej okazałości zaprezentował się nowy nabytek OSP w Garbiczu – czerwony wóz strażacki. Pan Ryszard Stanulewicz wskoczył do wozu, usiadł za kierownicą, sprawdził czy wszystko działa i dał sygnał strażakom na zaprezentowanie możliwości pojazdu.


Wyły syreny, błyskały sygnały świetlne, no i oczywiście lała się woda z sikawki!
Strażacy zadbali o miejscowe dzieciaki, które mogły strumieniem wody z prawdziwej przeciwpożarowej sikawki celować do małego pachołka, który tym razem udawał pożar. Kolejka dzieciaków, jaka ustawiła się do tej atrakcji pokazuje, że nie trzeba się będzie martwić o przyszłe kadry dla miejscowego oddziału OSP. Wśród małych strażaków był chłopak w białej koszulce piłkarskiej reprezentacji Polski z czerwonym numerem 9 i napisem na plecach: Lewandowski.
I kto mówił, że „Lewy” na mundialu nic nie trafił? Nasz „Lewandowski” miał cela i trafiał tam gdzie chciał. Nasz „mundial” w Garbiczu był całkiem udany, co można zobaczyć na zdjęciach.


– Dziś już nie wyobrażam sobie, żeby Garbicz Festival się tu nie odbywał. Wrósł w lokalną społeczność, jest tu po prostu potrzebny – mówił burmistrz Ryszard Stanulewicz.
Szczerze mówiąc, my też sobie tego nie wyobrażamy.
My, Garbicz Festival cieszymy się, że mogliśmy z wami być na tym festynie. Do zobaczenia na naszym festiwalu już na początku sierpnia!