Wolontariusze – dobre duchy Garbicza

Gdyby nie oni, nasz festiwal miałby bardzo pod górkę. To dzięki ich ciężkiej pracy, która często rozpoczyna się kilkanaście tygodni przed imprezą, wszystko jest na swoim miejscu. Mowa oczywiście o wolontariuszach, którzy pomagają przy organizacji i przebiegu imprezy. Kim są i po co przyjeżdżają do Garbicza?

Budują sceny, scenografię, sprzątają, spełniają się w roli barmanów czy osób zabezpieczających imprezę. Nasi wolontariusze to ludzie, którzy poświęcają swój letni czas, by każda kolejna edycja Garbicz Festival była jeszcze lepsza, ciekawsza i z jeszcze większym rozmachem. Wielu z nich pochodzi z Polski, ale nie brakuje mieszkańców Niemiec czy innych zakątków Europy.

Porozmawialiśmy z kilkoma z nich i postanowiliśmy się dowiedzieć kim są i co skłania ich do pracy przy naszym festiwalu.

Marie z Berlina w tym roku pracowała na stanowisku Top-up, gdzie ludzie przyjeżdżający na festiwal mogą uzupełnić swoją festiwalową kartę kredytową, która jest po prostu czipem elektronicznym na gustownej opasce. W ramach obowiązków miała przydzielone trzy ośmiogodzinne zmiany. Gdy z nią rozmawialiśmy, właśnie wypełniała ostatnią: – Dziś wypełnię swoją wolontariacką pracę i dalej czeka mnie już tylko zabawa. Po raz pierwszy byłam na festiwalu w Garbiczu pięć lat temu i od tego czasu zdążyłam odwiedzić imprezę trzykrotnie, ale po raz pierwszy pracuję w roli wolontariusza. To świetna praca, poznałam całą ekipę odpowiedzialną za organizację imprezy. Ekscytuje mnie czas przygotowań do tego wydarzenia, obserwowanie jak wszystko się rozwija i poznawanie nowych ludzi – mówi Niemka.

 

Jednym z dobrych duchów Garbicza jest również Jakub: – W niedzielę będę pracował jako osoba pilnująca porządku za sceną, będę również dbał o różne szczegóły. Między innymi o to, by DJ-om nie zabrakło napojów na backstage’u. To mój trzeci wolontariat. W tym roku ogranicza się on do pracy w czasie imprezy, ale zdarzało się, że bywałem tu na kilka dni przed wydarzeniem.

Adrian podczas tegorocznej edycji stanął za barem: – Pracowałem na barze – serwowałem drinki i myłem naczynia. Z kolei w zeszłym roku przyjechałem cztery dni przed festiwalem, by pomóc w ostatnim etapie przygotowań do wydarzenia.

Wolontariusze podkreślają, że czas spędzony razem podczas budowania festiwalu jest wyjątkowy: – To taki jakby „bifor” przed wydarzeniem. Nie ma jeszcze muzyki, ale jest świetnie. Nikt nie stoi nad nami z batem, panuje rodzinna atmosfera. A przy okazji poznajesz dobrze ludzi, z którymi będziesz się bawił i wspólnie gromadził wspomnienia.

A co zdaniem naszych wolontariuszy wyróżnia Garbicz, spośród setek innych festiwali? – Przede wszystkim jest tu o wiele lepsza aura wokół uczestników. Pozytywna energia. Cieszy nas również, że na imprezie pojawia się coraz więcej naszych rodaków. Świetnie się wpasowali i wspólnie z innymi nacjami budują tę wyjątkową aurę Garbicz Festivalu.

Filip Praski